czwartek, 21 stycznia 2010

Co mnie boli w Modern Warfare 2 - tryb wieloosobowy


Witam wszystkich zwolenników Modern Warfare 2. Kojarzycie na pewno krótki wpis z naszych newsów odnośnie „top 10 PHAIL’I w MW2 - Multiplayer”. Chcę trochę rozszerzyć ten wątek i dodać swoje przemyślenia na temat rozgrywki wieloosobowej.




     
   Przygodę z serią Call of Duty zacząłem pod koniec roku 2006, kiedy to premierę miało Sony z swoim PlayStation 3. Byłem lekko sceptyczny jeżeli chodzi o czarnego brytana owego czasu, ale z racji iż mój przyjaciel sprawił sobie niemalże na premierę polską PS3 wraz z kilkoma tytułami. To miałem okazję zobaczyć na własnej skórze, co Sony wypluło na świat. Mój znajomy kochał strzelanki, wtedy dla mnie to było nie do pomyślenia. Strzelanki na konsole? Nie, przecież w to musi się okropnie grać bez myszki i klawiatury. Trochę się pośmiał i włączył mi Call of Duty 3. Wtedy niczym grom z jasnego nieba, uderzyło mnie. Padł na mnie urok, jakbym oglądał wręcz idealny film wojenny. Od tamtego czasu w moim życiu, kilka rzeczy się pozmieniało. Mianowicie tak samo pokochałem gry First Person Shooter na konsole jak na komputer, ba nawet bardziej. Teraz to ciężko mi się gra na klawiaturze i myszce, przyzwyczajony jestem do popylania na padzie. No cóż, taka prawda, że to wszystko to kwestia przyzwyczajenia innym wygodnie tak, drugim tak. Druga sprawa to, że klimat gier CoD bardzo przypadł mi do gustu. Co prawda zdarzenia są bardzo skryptowane, ale miłe i trzymające w napięciu. No i tak potoczyły się moje przygody z tą serią, począwszy od 3 części po 4 część, potem nieco gorszą 5 i kończąc na teraźniejszości z 6 już odsłoną, czyli Modern Warfare 2.

            Jak dobrze nam wiadomo CoD słynie z bardzo dobrego trybu wieloosobowego, tylko to trzyma nas przy tej grze po ukończeniu kampanii. Bardzo dużo graczy powie, że Multi w MW1 było genialne bardzo dobry system zdobywania doświadczenia, możliwość wybierania atutów (perks) oraz oporządzenia. A także interesujące nagrody za serię zabójstw (killstreaks), plus urozmaicone tryby. Widzimy to samo w piątej odsłonie World at War z kilkoma modyfikacjami. Część szósta posiada ten sam system awansowania itp. jednak rzeczą jaka drastycznie zmieniła to właśnie nagrody za serie ofiar. Za 4 ofiary, dostajemy zrzut w którym mamy losową nagrodę, nie licząc bomby atomowej. Niby zadość uczynienie dla nowych gdyż teraz nawet największy laik ma możliwość zdobycia chociażby AC130 i zabicia lepszych graczy, może i wygląda to na sprawiedliwość jednak skrywa to potężne zło za swymi plecami.

Przytoczę moje osobiste top 10 PHAIL w MW2 – Multiplayer.

1. Brak zgrania, czyli team play ala samotny wilk.
Ogólnie w grach tego typu powinno chodzić o współpracę i dążenie do tego, aby nasza drużyna wygrała dany tryb. No chyba, że gracie Deathmatch, ale to mówi samo przez siebie. Wracając do tematu chodzi mi oto, że niektórzy gracze są po prostu beznadziejnymi kmiotami, którym tylko statystyki w głowie. Ile razy mieliście sytuację, że gracie na przykład w Capture The Flag i nikt nie biega po ową flagę, tylko schowa się w najciemniejszym zakamarku własnego rowa i jedyną rzeczą jaką ma w tej pustej bani to nabijanie fragów by otrzymać super nagrodę za serie ofiar. Kiedy cała drużyna ma taki pomysł to klapa, nie ma sposobu by wygrać. Rozumiem fakt, że ludzie lubią mieć ładny wynik chcąc się poczuć pro. Jednak więcej dobrego by się zrobiło gdyby w drużynie była jakakolwiek komunikacja i jakoś wspólnymi siłami próbować pokonać wroga. No cóż, zawsze można stworzyć klan i wspólnie grać na headsetach lub tak jak my gramy w jednej grze i gadamy na skype.

2. Lamienie, czyli lama lama duck.
Naprawdę podziwiam osoby co latają po mapie jak szalone i zabijają jak głupi lub ludzi, którzy poruszają się spokojnie po mapie zdobywając fragi z co to nowych strategicznych pozycji. Jednak nic mnie bardziej nie denerwuje niż ponury kleks, który siedzi non stop w jednym miejscu i zabija co to nowych delikwentów. A co gorsza zabijasz go, po czym wracasz tamtą ścieżką podczas dalszej gry i widzisz, a tam ON znowu. Spotkałem się z opiniami w Internecie, że „lamienie” tudzież „kamping” to też forma strategii. No tak, na wojnie wszystkie ruchy dozwolone ważne aby fragi leciały. Osobiście jestem zwolennikiem ruszania się po mapie zabicia kogoś i zmienieniu pozycji.

3. Nagrody za serie ofiar.
W MW1 były tylko 3 nagrody bez możliwości wyboru, w Modern Warfare 2 mamy do dyspozycji mnóstwo nagród. Co prawda wciąż gra ogranicza nas do trzech, ale to nie problem. Nie jest to może fail, po części uważam to za dość ciekawe urozmaicenie. Lecz biorąc pod uwagę lamy i ich masowe zabijanie, mają dostęp do wszelkiego rodzaju nalotów. Więc jak cała drużyna zbierze po kilka takich nagród to na niebie zaczynają latać Harriery, bombowce Stealth lub AC130. Wtedy wystarczy kilka sekund i gra się kończy.

4. Glitche, czyli jak oszukiwać by nabijać fragi.
Nie ma chyba nic gorszego niż pizdy wykorzystujące glitche gry by mieć superuberwyjebongo staty. Nie zdajecie sobie nawet sprawy jak wiele osób gra i wykorzystuje glitche na własny użytek i jak tu przyjemnie grać z takim typem? Ostatnio był taki dość popularny na super sprint i teleport do ofiary z nożem. Zastanawialiście się kiedykolwiek dlaczego was wywaliło z gry ponieważ pojawił się komunikat „Cannot find animation… blablabla” tak to jakiś cwaniak wlazł tam gdzie nie powinien. Niektórzy zrobią wszystko aby mieć dobre staty. Niestety dlaczego inni mają mieć popsutą zabawę przez ich zachłanność?

5. Akimbo Ranger
Jak dla mnie to ta broń jest okrutna i nawet bym ośmielił się stwierdzić, że jest lekko przegięta. Fakt, faktem nie ma pola rażenia na całą mapę. Jednak jak wyleci ci na odległość kilku kroków koleś z podwójnym obrzynem to miej pewność, że nie ma dla ciebie ratunku. Nie zabijesz go szybciej, nie zdążysz go nawet znożownikować*. Używasz tej broni? W takim razie miej na uwadze, że połowa graczy cie nienawidzi i ma ochotę wsadzić ci kij od miotły w tyłek. Żeby nie było, że jestem hipokrytą to powiem że jako bron zapasową używam podstawowego niezawodnego SPAS-12.

6. Scrambled Eggs?
Nie można zapomnieć o atucie Zakłócanie (Scrambler), jest tak absurdalnie zbędny, że aż śmieszny. Naprawdę jest to chyba najmniej popularny atut, a co dziwne niektórzy i tak z nim latają. Kiedy pogrywam sobie i nagle mapka mi znika to znaczy tylko jedno. Ktoś się do mnie zbliża, a wtedy to tylko jestem bardziej skoncentrowany i czekam, aż mój prześladowca mi wyskoczy. Szczerze to równie dobrze gracz może mieć na czole napis „Zaraz Cie ZAPNĘ!!!” z wielką świecącą strzałką na 1/3 mapy.

7. Serwery
Nie wiem jak ma się sprawa z serwerami dla posiadaczy pospolitych blaszaków, ale serwery dla graczy PS3 nie są najlepsze. Nie jest tragicznie, ale nie jest i doskonale gdyż od czasu do czasu zdarzają się błędy na serwerach i najzwyczajniej w życiu rozłącza graczy. Ludzie grają całkiem dobrze,  idzie na mapie i nagle trach i komunikat „Lobby gry zamknięte.” Jest o dość męczące. Sporo osób też narzeka na brak dedykowanych serwerów i braku możliwości zakładania własnych gier itp. (nie chodzi mi o mecze prywatne) Dla mnie to bardzo dobre rozwiązanie, przynajmniej gracze grają na wszystkich mapach, a nie jak w Killzonie 2, że nikt nie gra na mapach z dodatków. No i nie ma bezmyślnego grindowania levelów na jakimś znajomym.

8. Respawn czyli gdzie ja do cholery jestem?
Wydaję mi się, że czasami doświadczam błędu w zaprogramowanych miejscach respawnu. Zdarzyło mi się kilka razy pojawić i dosłownie w 2 sekundy podbiegał do mnie przeciwnik i wbijał nóż w plecy lub pojawiłem się i ledwo zrobiłem krok i dostałem z predatora. To jest wręcz frustrujące, respawny powinny być w bardziej bezpiecznych miejscach. Jednak najgorszy jest moment kiedy przeciwnik ma Strzelca Śmigłowca, a gra najokrutniej robi sobie z ciebie wulgarne jajca i respawnuje cię na otwartym polu, gdzie musisz przebiec jeden kilometr by się schować gdziekolwiek. Jakby taka sytuacja się powtórzyła raz to bym zrozumiał, ale kiedy gra powtarza to 6 razy to coś już jest nie tak.

9. Granatnik broń dla ludzi bez skilla.
Nic nie raduje serca bardziej niż grad granatów na respawn. Cóż, nie zawsze tak jest są wyjątki, ale na mapie Highrise można najlepiej odczuć dewastujące skutki tej broni. Kiedy zamykasz graczy w jednym budynku i na respawn leci multum granatów zabijając twoich braci co chwila, przychodzi mi tylko jedna myśl CoD: World at War na weteranie się kłania. Na szczęście tylko początkowe cipcie używają masowo granatników doczepianych pod karabin szturmowy i na zapasie Kolos (czyli kolejny granatnik). Dzięki stwórcy, że te cholerstwa mają tylko 2 naboje. Kiedy te się kończą to oni stają się ofiarami… lecz umierają i znowu mają amunicję.

10. Atomówki, Bajek, Bawarek i Buńczuczny Bęcwał.
Ta skromna nagroda za serie ofiar jest kwintesencją wszystkiego, razi całe pole nie oszczędzając żadnego gracza nie ważne od narodowości, koloru skóry czy Religi. Jednak mnie zastanawia jedna rzecz, jak do cholery można pozwolić kolesiowi zdobyć serie 25 fragów. Czasami jest to dla mnie nie pojęte, gdyż osoby osiągające ten cukierek lamią w ciemnych kątach. Sam miałem wczoraj taką grę z PomorskimTsunami, że koleś z naszej drużyny zdobył atomówkę, a kiedy trafił do przeciwnej drużyny już nie miał tak łatwo i skończył grę z 19:14 więc nie tak super. Pewno istnieją wymiatacze, którzy potrafią do tego dojść latając po mapie.

            Przedstawiłem wam moje top 10, mimo tych nadużyć i błędów bardzo przyjemnie mi się gra w MW2 w trybie wieloosobowym głównie przez to, że mam okazję grać z moimi znajomymi. W końcu cała ekipa GamePort ma swoją kopie Modern Warfare 2. Jeżeli ktoś ma ochotę dołączyć do nas w trybach Team Deathmatch itp. to zapraszamy. Komunikujemy się na skype.
(11. Fail, nie mamy headsetów, skype jest wygodniejszy)

*Znożownikować - zanożować na śmierć.

3 Responses to “Co mnie boli w Modern Warfare 2 - tryb wieloosobowy”

Unknown pisze...

witam,
zacznę, że mam 38 lat i zacząłem grać po raz 1 w MP. Fakt, że trochę biegam z granatnikiem, i z akimbo ale coś jest nie tak i bywa dość dużó oszustów- nie mam pojęcia jak to robią. Najgorsze jest to, że nie mogę odblokować NAT'a. Przesłałem "prowajderowi" kody portów z netu i nic.
Jak by była fajna ekpia i cel gry (do tej pory jedynie DM) to nie muszę biegać z obrzynem, albo granatnikiem. Tak nie mam szans na klawiaturze (PC), aby uzyskać ileś manipulacji/w jednostce czasu- aż mi ktoś przyfasoli z noża.
Generalnie dołączyłbym do jakiejś ekpiy, choć nie zawsze mam czas- rodzina i "te rzeczy"
"no skill.PL"
P>S> Komentarz jako- coś wybiorę, bo nie kumam
mbart@autograf.pl

Bocian pisze...

Ogólnie, nie ma nic przeciwko granatnikom i akimbo w małych dawkach, ale jak mi cała przeciwna drużyna tak biega to coś jest nie tak.

Co do typu Nat, to za bardzo nie mogę pomóc. Sam nie mam większych problemów mój Nat to średni, konsolkę mam podczepioną pod router i wszystko śmiga. Jeżeli chcesz pograć z nami i dobrze się bawić to zapraszam, obecnie jest nas 5. Nie problem się zgadać na jakiś termin i razem usiąść do gry.

Wasiu pisze...

Jeżeli posiadasz router to sprawdź czy na nim też wychodzisz z portami na zewnątrz. Sprawdź też czy Twoje PS3 ma przypisany stały adres IP (np. 192.168.1.2), możesz mieć ustawiony jakiś zakres DHCP dla urządzeń podłączonych do routera (np od 0 do 255) i urzadzenia podłączane przez router mają ustawiony wewnętrzny adres z zakresu 192.168.1.0 do 192.168.1.255, i w tym wypadku może występować błąd NAT. Pozdrawiam.

Napisz komentarz